W poszukiwaniu kulinarnych inspiracji – Ryż

W poszukiwaniu kulinarnych inspiracji – Ryż

Szukając inspiracji dla naszych dań sięgamy po wszystko. Znajdujemy je w miejscach, ludziach, książkach, rozmowach. Bardzo dużo w tym zakresie zależy od nas. Od interpretowania tego co dostajemy, co nas spotyka, jak przepracujemy w sobie pełen pakiet doznań zmysłowych, który otrzymujemy każdego dnia.

Zaczniemy klasycznie – od miejsca – Trójmiasto, a jak trójmiasto to Ryż.

Do Trójmiasta jedziemy kiedy tylko jest ku temu możliwość. Po spokój, po równowagę i po jedzenie. Miejsc, w których jedliśmy i do których wracamy jest kilka. I kiedy tylko restauracje będą mogły funkcjonować normalnie – pojedziemy na pewno. I prosto z trasy wjedziemy do Ryżu.

Ryż – restauracja, kuchnia tajska, Stary Rynek Oliwski 2, Gdańsk. Na zewnątrz wygląda niepozornie. Po prostu restauracja w po prostu kamienicy. W środku klasycznie i powściągliwie.  Z umiarem. W punkt (będzie się powtarzać jak refren). Ekscentrycznym wyjątkiem jest przepiękna zielona ściana – czyli rośliny do sufitu.

Obsługa – mieliśmy przyjemność za każdym razem rozmawiać z tą samą Panią, ale mamy wrażenie, że w Ryżu wszyscy są nienachalni, bardzo mili i kulturalni w stopniu wysokim. W punkt. Co bardzo istotne – jeśli mamy pytania dotyczące dań – dostaniemy merytorycznie wyczerpujące odpowiedzi uzupełnione o sugestie.

Kilka aspektów technicznych: nie jesteśmy pewni, czy można z psami. Ż dziećmi na pewno tak (jest nawet karta adresowana do nieletnich). Ceny – biorąc pod uwagę jakość dań – więcej niż przyjemne. Restauracja nie ma własnego parkingu, ale nie mieliśmy problemu z zaparkowaniem w bezpośredniej okolicy.

I wreszcie – jedzenie. Byliśmy kilka razy i spróbowaliśmy chyba wszystkiego co było do spróbowania w odsłonach różnych, bo menu jest częściowo modyfikowane. Karta nie jest bardzo obszerna (po kilka propozycji przystawek, zup, poszczególnych kategorii dań głównych i deserów). Dania wyglądają przepięknie. Jest w nich precyzja i dbałość o detal. W punkt. I wszystko, absolutnie wszystko smakuje tam obłędnie. Od przystawek po desery – żadnych rozczarowań, sam zachwyt i kulinarne uniesienie.

Z największym rozrzewnieniem wspominamy chyba: liść betelu i łosoś wędzony w bananowcu (przystawka), wonton & egg noodle soup, pat thai z krewetkami i młody okoń z woka (dania główne) oraz tapioka&młody kokos, lody z prażonego ryżu i czarny ryż kleisty, świeże mango&lody z cukru palmowego.

Ryż łączy w sobie eksplozję smaków i umiar. Jest w punkt. Tak jesteśmy zakochani w Ryżu. I tęsknimy.

Dlaczego Ryż jest bohaterem pierwszego wpisu z cyklu inspiracje kulinarne? Bo upewnił nas w tym, że odważne i jednocześnie wyważone łączenie smaków jest tym, na czym nam zależy; że zupa z całą pewnością ma właściwości kojące, rozgrzewające i wysoce sycące; że warto próbować przekonać Was do dań z kolendrą, trawą cytrynową, sproszkowanymi krewetkami i tofu.

Co z dużym oddaniem czynimy.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *